Cadence Watergirl
Poziom: 20
Serwer: Rainbow River
Stajnia macierzysta: Fort Pinta
Klub: Equestrian Tide Agency
Imię Startowca: Foxangel
Ilość koni: 20
Ulubiona lokacja: Półwysep Południowego Kopyta
Imię w realu: Karolina
Wiek: 15
Zainteresowania: Anime, manga, gry Tobby'ego Foxa, rysowanie, psychologia, śpiew, jeździectwo, języki
Moja przygoda ze Star Stable:
We wczesnych klasach podstawówki miałam świra na punkcie koni, podobnie jak moja najlepsza przyjaciółka, Nikola. Nikola wręczyła mi grę "Stajnia Marzeń: Wiosenna Przygoda".
Po przejściu Stajni Marzeń (o której też mogłabym sporo poopowiadać) czułam ogromny niedosyt. Dlatego też, niewiele myśląc wpisałam w internet "Stajnia Marzeń Online". Znalazłam jakiegoś bloga, chyba Melissy Seahall, poczytałam trochę i zdecydowałam się spróbować.
Były to czasy gry na przeglądarkę, ekranu ładowania z drzwami na które się bez przerwy klikało i rudego kota, który udzielał nam wskazówek dotyczących gry.
(Tęsknię T^T)
Szybko jednak zrezygnowałam, ponieważ... Nie umiałam zejść z konia (dla wyjaśnienia, w SM schodzi się z konia najeżdżając myszką na grzbiet konia i klikajac pojawiającą się ikonkę siodła, podczas gdy na SSO jednym sposobem zejścia z konia było kliknięcie strzałki przy menu podkowy).
Conajmniej rok później (zaraz miały się zacząć trzecie urodziny sso) koleżanka z klasy wiedząca o mojej pasji do koni, spytała mnie czy gram w Star Stable. Po chwili domyśliłam się o jaką grę chodzi i poskarżyłam się, że ta gra jest głupia bo nie da się zejść z konia.
Kamila wytłumaczyła mi tajniki schodzenia z konia i tak właśnie zaczęłam na poważnie grać w SSO.
Wbiłam dosyć wysoki poziom i kupiłam Fiorda tylko i wyłącznie dzięki kodom. W końcu zaczęłam kupować SR i SC przez telefon, a jedym z pierwszych moich wydatków dokonanych z użyciem karty kredytowej było członkowstwo Lifetime. W międzyczasie niejednokrotnie próbowałam założyć klub, nagrywałam filmiki na youtube, prowadziłam tego bloga jak i bloga z teoriami.
Następnie miałam dłuuuugą przerwę od SSO, która została zakończona dzięki misjom fabularnym, oraz mojej przyjaciółce z dzieciństwa, Dominice.
No i dotarliśmy do dnia dzisiejszego.
Nie jestem już taką koniarą jak kiedyś. Jednak gram w SSO chociażby dla samego trenowania konia i spotkań z moim malutkim klubikiem. Jestem także pełna pomysłów i gotowa do reaktywacji tego bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz